sobota, 23 stycznia 2010

Powrót do przeszłości

Niedawno nabrałam ochoty na małą podróż do przeszłości w celu poznania przedwojennej Warszawy. Wędrówka ta obudziła we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony podziwiałam piękno ówczesnej architektury, stylu życia, a z drugiej ogarnęło mnie głębokie przygnębienie, gdy uświadomiłam sobie, iż tego już nie ma, że istnieje tylko na czarno-białych zdjęciach, pocztówkach bądź filmikach. I deprymuje fakt, że zostało to tak okrutnie i z tak bezlitosną łatwością zniszczone. Warszawa to przecież symbol cierpienia i polskiej martyrologii.
Patrzyłam na fotografie ludzi, uwiecznionych przy wykonywaniu zwykłych codziennych czynności i tworzyłam sobie ich historie. Pani, która kupuje na straganie pomidory, pewnie tuż po tym popędzi do domu, gdzie czeka trójka pociech, i zrobi im pyszne kanapki. Młodzieniec, który czyta gazetę na przystanku tramwajowym, za chwilę wskoczy do tramwaju, by pojechać na spotkanie ze swoją ukochaną w słynnej kawiarni Adria. Dzieci za zarobione ze sprzedaży periodyków pieniądze pobiegną wśród śmiechów i pisków na lody, a dystyngowana pani w końcu zdecyduje się na kapelusz z wielką kokardą. Staruszek, pykający fajkę, sprzedaje na Nowym Świecie cukierki ślazowe, elegancki mężczyzna ze skórzaną teką biegnie do pracy w Banku Towarzystw Spółdzielczych, inny zaś do redakcji "Głosu Prawdy" na rogu ulic Szpitalnej i Zgody. Zakochana para jedzie dorożką ulicą Marszałkowską i słodko uśmiecha się do obiektywu. Śliczna kobieta z równie ślicznymi pociechami spaceruje przy Oranżerii w Ogrodzie Saskim, stary Żyd podąża do Wielkiej Synagogi (obecnie w miejscu, gdzie ona stała, znajduje się wieżowiec Peugeota). Mogłabym mnożyć tych historii. Nie chcę myśleć, jak potoczyły się losy tych ludzi, gdy wybuchła II wojna światowa. Wolę ich zapamiętać właśnie takich - szczęśliwych, zaaferowanych zwykłą codziennością z cudowną Warszawą w tle.
Wzruszająca i przepiękna to była podróż. Na pewno jeszcze nie raz ją odbędę.

Przedstawienie baletowe w Teatrze. Zdjęcie to zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

Targ na Starym Rynku. Koniec XIX wieku.

Aleje Jerozolimskie. Najbardziej podoba mi się ten pan, który wygląda jak Flap.

Ogród Saski

Mieczysław Fogg w "Piosence o mojej Warszawie ":



I Kazimierz Szerszyński w utworze "Chodź na Pragę" oraz Tadeusz Faliszewski w "Balu u Starego Joska":


2 komentarze:

  1. Cała stolica bvdvje swoją stolice.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. serwus! trafiłem tu przypadkiem. Pozdrawiam i zachęcam do odwiedzenia strony

    www.warszawiaki.waw.pl

    Grupa Teatralna Warszawiaki przywraca przedwojenną Warszawę do życia

    OdpowiedzUsuń