Pamiętam, jak ładnych parę lat temu trafiłam do Muzeum Narodowego w Gdańsku na wystawę poświęconą impresjonistom. I pamiętam, że ogromne wrażenie wywarł na mnie obraz autorstwa Raoula Dufy'a "Czerwona orkiestra"
Było to moje pierwsze świadome zetknięcie z fowistami. Mimo że początki kariery Dufy'a to raczej wpływy impresjonistyczne, jego późniejsza twórczość charakteryzuje się już cechami typowymi dla fowizmu. A zatem - cóż to takiego fowizm? Moja koleżanka kiedyś w bardzo prosty jednakże trafny sposób opisała ten kierunek: Cóż, fowiści po prostu zamiast błękitnego nieba malowali czerwone, a zamiast zielonego drzewka niebieskie. Tak to właśnie mniej więcej wygląda.
Kolorystyka, którą posługiwli się fowiści, była oderwana od rzeczywistości, dość oniryczna. Widać tu dużą inspirację ekspresjonizmem. Mimo że artystyczna egzystencja fowizmu trwała bardzo krótko (zaledwie 3 lata), został on efektywnie utrwalony w historii malarstwa przez takie znakomitości jak Henri Matisse (zwany "przywódcą fowistów"), Maurice de Vlaminck, Georges Braque (który miał niedługą przygodę z fowizmem, większość swojego życia poświęcił kubizmowi), Kees van Dongen czy wcześniej wspomniany Raoul Dufy.
Słowo fowizm ma korzenie francuskie. Les fauves, czyli "dzikie zwierzęta", dały początek nazwie. W ten właśnie sposób opisał fowistów francuski dziennikarz, gdy ci ośmielili się wystawić swoje dzieła na Salonie Jesiennym w 1905 roku. Celna obserwacja. Przecież ich obrazy rzeczywiście mają w sobie coś dzikiego, prawda?.
fajnie, że poruszyłaś temat. Ja zawsze wolałam fowistów od impresjonistów. Mam nawet duży album Matisse'a, który dostałam na koniec 8 klasy ;).
OdpowiedzUsuń