wtorek, 16 lutego 2010

A na wojnie...

Początek posta niech będzie rekomendacją książki "Prywatne życie impresjonistów" autorstwa Sue Roe, w której się obecnie zaczytuję. Tyleż ciekawostek na temat perypetii moich ulubionych twórców!
Wracając jednak do meritum, czyli do tematu wpisu.
Krotki zarys historyczny. W roku 1870 Francja zaanga
żowała się w wojnę z Prusami, co było posunięciem dość bezmyślnym biorąc pod uwagę fakt, że Prusy dysponowały wówczas większymi siłami zbrojnymi. Wojnę tę Francja oczywiście przegrała, a w jej następstwie utraciła Alzację oraz część Lotaryngii, cesarz Napoleon III dostał się do niewoli i został zdetronizowany, na państwo nałożono ogromne kontrybucje wojenne, Cesarstwo upadło i proklamowano III Republikę. Tyle książkowej historii.
Co wtedy robili impresjoniści? No właśnie.
Zacznijmy od największych patriotów, którzy postanowili nie opuszczać Paryża w momencie oblężenia. Zwarci i gotowi do walki - Manet, Renoir. Degas oraz Bazille. Degasa wcielono do Gwardii Narodowej, Renoir (mimo że był pacyfistą i bał się huku wystrzałów) trafił do kawalerii, gdzie dopiero zaczął pobierać nauki jazdy konnej. Szybko się jednak uczył i po kilku miesiącach był już dobrym jeźdźcem. Bazille został wysłany na szkolenie do Algierii. Prostackie życie żołnierskie, jak mawiał, bardzo go przygnębiało. Manet, największy patriota spośród nich, zaciągnął się do Gwardii Narodowej jako artylerzysta. Nakazał matce, żonie Suzanne i synkowi Leonowi opuszczenie Paryża i udanie się w miejsce oddalone od działań wojennych.

Edouard Manet

Cezanne i jego kochanka Hortense spędzili wojnę w odizolowanej od świata wiosce rybackiej zwanej L'Estaque. Jego matka, która wiedziała o pobycie syna w tym miejscu, wprowadziła w błąd władze, które upominały się o artystę.
Zola, przyjaciel impresjonistów, zdezerterował do Marsylii, za co był ostro krytykowany przez Maneta. Przez jakiś czas ukrywał się wraz z Cezannem w L'Estaque i zachwycał się pięknem tej miejscowości.
Monet z Camille oraz Pissarro z Julie uciekli do Anglii. Pissarro wciąż nie mógł uzyskać od matki Rachel (ortodoksyjnej Żydówki) pozwolenia na ślub z Julie, która przecież jeszcze jakiś czas temu była służącą w domu Pissarrów. Julie źle czuła się w Anglii. Bariera językowa nie pozwalała jej normalnie funkcjonować w tym społeczeństwie, a do tego jej własna teściowa skazała ją na ostracyzm. Monet zachwycony malował Tamizę i nawet udało mu się sprzedać kilka obrazów.

Na temat Sisley'a zaś nikt nic nie wiedział. Słuch o nim zaginął.
Fantin-Latour wojnę postanowił spędzić we własnej pracowni, co również nie spodobało się Manetowi.
Sam Manet zaś pisał w okresie wojennym wiele listów do swojej Suzanne, nie będac nawet pewnym, czy one docierają do adresatki. Marzę o dniu, kiedy będe mógł wskoczyć do pociągu i przywieźć Cię, pisał. Suzanne w tym czasie ostro tyła i po wojnie była wręcz nie do poznania.
Renoir w trakcie wojny cudem uniknął śmierci. Został pr
zyłapany przez gwardzistów na malowaniu nad brzegiem Sekwany. Ci oskarżyli go o rysowanie planów dla oddziałów Thiersa (wówczas miała miejsce eskalacja konfliktu między Gwardią Narodową a Thiersem, który formował rząd) i już prowadzili go na szubienicę. Został, na szczęście, rozpoznany przez szefa policji Komuny Paryskiej, którego kiedyś wyratował w lasku Fontainebleau.

Pierre Auguste Renoir

Berthe Morisot, artystka i muza Maneta, po powrocie z Cherbourga zaczęła po raz kolejny pozować Manetowi. Edouard, będący nie lada flirciarzem, znów zaczął być łasy na jej urok (tym bardziej, że jego żona zdecydowanie stała się dla niego mniej atrakcyjna w tym czasie). Biedną Berthe zawsze fascynował i fascynować będzie Manet, ale wiedziała, że jest on poza jej zasięgiem.
Niestety, dla Bazille'a wojna zakończyła się tragicznie. Zginął podczas ataku w Beaune-la-Rolande. Jak powiedział Renoir: Nie poległ romantycznie, galopując na polu bitwy, ale głupio, w czasie odwrotu, na błotnistej drodze. Świat artystyczny (Manet w szczególności) pogrążył się w żałobie.

Frederic Bazille

Ot, dziś taki post inny niż wszystkie. Więcej faktów z życia malarzy aniżeli dogłębnego interpretowania ich twórczości.
Mam nadzieję, że była to ciekawa wycieczka do przeszłości.

2 komentarze: