Zapraszam do mego wehikułu czasu. Pierwszy przystanek: późny Renesans.
Jest rok 1577. Gwarne i malownicze miasteczko Toledo. Brukowane uliczki, poupychane blisko siebie kamieniczki, kościoły oraz potężna katedra. Baby jarmarczne sprzedające suszone owoce gaworzą między sobą o nowym przybyszu w mieście. Podobno pochodzi z Grecji i jest malarzem. My już wiemy, o kogo chodzi. To Doménikos Theotokópoulos, szerzej znany jako El Greco.
El Greco urodził się na Krecie. W wieku 27 lat opuścił rodzinne strony i wyemigrował do Włoch, gdzie poznał techniki malarzy Renesansu. Zachwycony nimi postanowił szkolić się w tym kierunku. Podobno pobierał nauki u samego Tycjana! Ostatecznie jednak osiadł w Hiszpanii, a przyczyny tejże decyzji nie są bliżej znane.
El Greco, Autoportret, 1604 rok
El Greco uważał kolor za najważniejszy element w malarstwie. Jedynie on może uwiecznić piękno, w nim jest potęga. Potrafił wiele razy przemalowywać swoje dzieło, by uzyskać satysfakcjonujący efekt końcowy, bliski naturze. Perfekcjonista oraz idealista.
Z czasem jego styl nabrał charakterystycznego dramatyzmu a kolory stały się zimne i stonowane. Proporcje malowanych ciał wydłużyły się, w obrazach ukryła się alegoria. Narodził się El Greco - manierysta. Forma, przestrzeń, światło - artysta osiągnął w tych sferach mistrzostwo i stał się inspiracją dla wielu późniejszych twórców. Podobno to Toledo wpłynęło znacznie na malarski rozwój El Greco. Mówi się, że jego obrazy świetnie odzwierciedlają ducha ówczesnej katolickiej Hiszpanii w okresie kontrreformacji.
Czas opuścić epokę Renesansu i manieryzmu i przenieść się kilkadziesiąt lat do przodu, do baroku.El Greco uważał kolor za najważniejszy element w malarstwie. Jedynie on może uwiecznić piękno, w nim jest potęga. Potrafił wiele razy przemalowywać swoje dzieło, by uzyskać satysfakcjonujący efekt końcowy, bliski naturze. Perfekcjonista oraz idealista.
Z czasem jego styl nabrał charakterystycznego dramatyzmu a kolory stały się zimne i stonowane. Proporcje malowanych ciał wydłużyły się, w obrazach ukryła się alegoria. Narodził się El Greco - manierysta. Forma, przestrzeń, światło - artysta osiągnął w tych sferach mistrzostwo i stał się inspiracją dla wielu późniejszych twórców. Podobno to Toledo wpłynęło znacznie na malarski rozwój El Greco. Mówi się, że jego obrazy świetnie odzwierciedlają ducha ówczesnej katolickiej Hiszpanii w okresie kontrreformacji.
Lądujemy w Madrycie, na dworze króla Filipa IV. Panuje tam radosna atmosfera, gdyż Hiszpania odniosła sukces w wojnie z Republiką Zjednoczonych Prowincji i odbiła Bredę. Poza tym, żona króla, Elżbieta Burbon, jest brzemienna. Może w końcu męski potomek? Na wieczór zaplanowano wielką ucztę. Wśród gości nie może zabraknąć nadwornego malarza - Diego Rodrigueza de Silva y Velázqueza.
Velázquez to malarz wybitny. Stał się inspiracją dla takich znakomitości jak chociażby Manet, Courbet, Picasso, Dali. Mistrz światła, rytmu, linii, koloru, przestrzeni. Mówiono, że postaci, które portretował, oddychały na płótnie, a konie i psy były pełne życia. Velázquez to doskonały obserwator, który potrafił idealnie odtworzyć lustrowany odcinek rzeczywistości na płótnie. Jego portrety to majstersztyki, nad którymi zachwycano się i wciąż się zachwyca. W jego początkowej twórczości widać wpływ malarstwa Caravaggia, który poprzez swoje dzieła pomógł mu ukształtować własny styl. Już w wieku dziewiętnastu lat Diego ujawnił swój artystyczny geniusz na obrazie "Stara kobieta gotująca jajka" .
Trafnie podsumowała twórczość Velázqueza Ola Wojtkiewicz w artykule "Płacz Picassa" (Sztuka.pl, październik 2009): "Płynność i swoboda linii idą tu w parze z psychologiczną precyzją, co stanowi znak rozpoznawczy genialnego stylu Velázqueza". Prawda li to.
Diego Velazquez, Stara kobieta gotująca jajka, 1618 rok
Bodajże najsłynniejszy zbiorowy portret Velazqueza - Panny dworskie, 1656rok
Opuszczamy przesycony bogactwem i artystyczną spektakularnością barok i udajemy się w kolejną podróż. Tym razem troszkę dłuższą. Przenosimy się do początków XIX wieku.
I znów mamy szczęście wylądować na królewskim dworze. Panuje na nim Ferdynand VII Burbon. Nie doświadczamy jednak tak radosnej atmosfery jak na włościach Filipa IV. Na twarzach poddanych widać niepokój, wręcz strach, a sam król nie czuje się pewnie na swoim stanowisku. A wszystko to przez narastający konflikt z Francuzami, którego eskalacja nastąpi w 1823 roku, kiedy to Francuzi zaatakują Hiszpanię. Kraj jest wykończony nieumiejętną polityką zagraniczną ojca Ferdynanda,Karola IV, za panowania którego znacznie ochłodziły się relacje z Francją, która powoli zaczęła wycofywać się z francusko-hiszpańskiego sojuszu skierowanego przeciwko Anglii, która to również była antagonistycznie nastawiona do kraju Półwyspu Iberyjskiego. Nieciekawa sytuacja, prawda? Wiedział o tym również nadworny malarz. Chodźcie, poznamy go. Wślizgujemy się do imponującej pracowni. Nie, nie musicie być cicho. On i tak Was nie usłyszy, gdyż w latach 90. XVIII wieku po kilkumiesięcznej walce z cholerą stracił słuch. Mili Państwo, przedstawiam Wam Francisco Goyę.
Specjalnie poświęciłam sporo miejsca na zarysowanie ówczesnej sytuacji polityczno-społecznej w Hiszpanii, gdyż miała ona znaczący wpływ na Goyę, przyczyniła się do jego rozstrojenia nerwowego i zwątpienia we władzę państwa, która przestała stawiać dobro ogółu na pierwszym miejscu. Swój bunt postanowił wyrazić za pomocą pędzla. Nadał sztuce kolejną funkcję - walki o społeczną sprawiedliwość. Nie bez znaczenia dla jego ówczesnej mrocznej twórczości była utrata słuchu i pogrążanie się w męczącej samotności oraz różnych obsesjach.
Przed okresem, gdy jego sztuka zaczęła przerażać bezkompromisowością i brutalnym przekazem (należy wspomnieć chociażby serię 82 grafik ukazujących koszmar wojny), Goya słynął ze swoich wyrazistych portretów, które sprawiały, że widz miał wrażenie, iż model go przenikliwie przeszywa wzrokiem i ma ochotę wdać się z nim w dialog. W końcu to jeden z najwybitniejszych portrecistów wszech czasów. Z obrazów Goi biją emocje, które go zawsze fascynowały i dawały natchnienie. Miłość, rozpacz, niewinność, lubieżność, a później trwoga, okrucieństwo, ból. On i jego twórczość to wybuchowa mieszanka uczuć, których wyraz dany nam na płótnach powoduje podziw.
I znów mamy szczęście wylądować na królewskim dworze. Panuje na nim Ferdynand VII Burbon. Nie doświadczamy jednak tak radosnej atmosfery jak na włościach Filipa IV. Na twarzach poddanych widać niepokój, wręcz strach, a sam król nie czuje się pewnie na swoim stanowisku. A wszystko to przez narastający konflikt z Francuzami, którego eskalacja nastąpi w 1823 roku, kiedy to Francuzi zaatakują Hiszpanię. Kraj jest wykończony nieumiejętną polityką zagraniczną ojca Ferdynanda,Karola IV, za panowania którego znacznie ochłodziły się relacje z Francją, która powoli zaczęła wycofywać się z francusko-hiszpańskiego sojuszu skierowanego przeciwko Anglii, która to również była antagonistycznie nastawiona do kraju Półwyspu Iberyjskiego. Nieciekawa sytuacja, prawda? Wiedział o tym również nadworny malarz. Chodźcie, poznamy go. Wślizgujemy się do imponującej pracowni. Nie, nie musicie być cicho. On i tak Was nie usłyszy, gdyż w latach 90. XVIII wieku po kilkumiesięcznej walce z cholerą stracił słuch. Mili Państwo, przedstawiam Wam Francisco Goyę.
Francisco Goya, Autoportret, 1815 rok
Goya uwielbiał Velázqueza, dlatego widać w jego twórczości wpływy baroku. Ostatecznie dokonał ciekawej kombinacji klasycystyczno - barokowej.Specjalnie poświęciłam sporo miejsca na zarysowanie ówczesnej sytuacji polityczno-społecznej w Hiszpanii, gdyż miała ona znaczący wpływ na Goyę, przyczyniła się do jego rozstrojenia nerwowego i zwątpienia we władzę państwa, która przestała stawiać dobro ogółu na pierwszym miejscu. Swój bunt postanowił wyrazić za pomocą pędzla. Nadał sztuce kolejną funkcję - walki o społeczną sprawiedliwość. Nie bez znaczenia dla jego ówczesnej mrocznej twórczości była utrata słuchu i pogrążanie się w męczącej samotności oraz różnych obsesjach.
Przed okresem, gdy jego sztuka zaczęła przerażać bezkompromisowością i brutalnym przekazem (należy wspomnieć chociażby serię 82 grafik ukazujących koszmar wojny), Goya słynął ze swoich wyrazistych portretów, które sprawiały, że widz miał wrażenie, iż model go przenikliwie przeszywa wzrokiem i ma ochotę wdać się z nim w dialog. W końcu to jeden z najwybitniejszych portrecistów wszech czasów. Z obrazów Goi biją emocje, które go zawsze fascynowały i dawały natchnienie. Miłość, rozpacz, niewinność, lubieżność, a później trwoga, okrucieństwo, ból. On i jego twórczość to wybuchowa mieszanka uczuć, których wyraz dany nam na płótnach powoduje podziw.
Francisco Goya, Maja ubrana, 1800-1803
Francisco Goya, z serii "Okrucieństwa wojny"
Zostawiamy Hiszpanię z jej dziewiętnastowiecznymi problemami i przenosimy się niestety w kolejny konflikt. Ten jednak ma większą skalę. To II wojna światowa.
Do pracowni zaciekle pukają nazistowscy funkcjonariusze. Otwiera im dobiegający sześćdziesiątki opalony mężczyzna. Niemcy pytają o obraz, który przedstawia tragedię miasta Guernica, zbombardowanego przez niemiecki korpus lotniczy na polecenie generała Franco. Dzieło to jest kumulacją rozpaczy, cierpienia i strachu. "Kto to zrobił?" - pytają naziści. Człowiek spogladając zuchwale i bez cienia trwogi na funkcjonariuszy, odpowiada: "Wy". Tak, Pablo Picasso, był zdecydowanie facetem z jajami.
Do pracowni zaciekle pukają nazistowscy funkcjonariusze. Otwiera im dobiegający sześćdziesiątki opalony mężczyzna. Niemcy pytają o obraz, który przedstawia tragedię miasta Guernica, zbombardowanego przez niemiecki korpus lotniczy na polecenie generała Franco. Dzieło to jest kumulacją rozpaczy, cierpienia i strachu. "Kto to zrobił?" - pytają naziści. Człowiek spogladając zuchwale i bez cienia trwogi na funkcjonariuszy, odpowiada: "Wy". Tak, Pablo Picasso, był zdecydowanie facetem z jajami.
Pablo Picasso
Tylko człowiek szalony mógł stworzyć kubizm, a stworzył go właśnie Picasso w kooperacji z Braquem. Kierunek ten kwestionował wszystko to, na czym opierała sie sztuka przez ostatnie stulecia. Sztuka już nie odzwierciedlała rzeczywistości, a raczej ją definiowała. Geometryczna forma, szereg osobnych płaszczyzn - to niektóre z cech charakterystycznych kubizmu. Była to swoista rewolucja w malarstwie.
Pablo nie ograniczał się do swojego "malarskiego wynalazku". Bynajmniej. Eksperymentował również z innymi stylami, m.in. z symbolizmem, klasycyzmem i ekspresjonizmem, lecz to właśnie w kubizmie osiągnął największe mistrzostwo.
Picasso zwykł mawiać, że sztuka jest kłamstwem , które pozwala nam poznać prawdę. Rzeczywiście, potrafił przedstawiać własne komentarze w taki sposób, że stawały się uniwersalną prawdą "Dwie cechy jego sztuki nasuwają się jako zasługujące na zastanowienie: autobiograficzny, niemal codzienny zapis, prowadzący nad od wczesnych doświadczeń młodego, zdolnego i głodującego człowieka, poprzez zakochanego męża i kobieciarza, aż do seksualnie sfrustrowanego starca. Drugą charakterystyczną cechą artysty jest łatwość, z jaką zmienia style, wyobrażenia i techniki, zawsze świadomy tego, co najlepsze dla danego tematu i nastroju." [Robert Cumming, "Sztuka", kolekcja Wiedzy i Życia, 2005]
Podobno ostatnimi słowami Picassa, tuż przed śmiercią w 1973 roku, były "Pijcie za mnie, za moje zdrowie, bo wiecie - ja już tego robić nie mogę". Pijmy zatem! Może już nie za jego zdrowie, ale za wielkiego artystę, który nie bał się artystycznych eksperymentów ani politycznych maifestów.
Picasso zwykł mawiać, że sztuka jest kłamstwem , które pozwala nam poznać prawdę. Rzeczywiście, potrafił przedstawiać własne komentarze w taki sposób, że stawały się uniwersalną prawdą "Dwie cechy jego sztuki nasuwają się jako zasługujące na zastanowienie: autobiograficzny, niemal codzienny zapis, prowadzący nad od wczesnych doświadczeń młodego, zdolnego i głodującego człowieka, poprzez zakochanego męża i kobieciarza, aż do seksualnie sfrustrowanego starca. Drugą charakterystyczną cechą artysty jest łatwość, z jaką zmienia style, wyobrażenia i techniki, zawsze świadomy tego, co najlepsze dla danego tematu i nastroju." [Robert Cumming, "Sztuka", kolekcja Wiedzy i Życia, 2005]
Podobno ostatnimi słowami Picassa, tuż przed śmiercią w 1973 roku, były "Pijcie za mnie, za moje zdrowie, bo wiecie - ja już tego robić nie mogę". Pijmy zatem! Może już nie za jego zdrowie, ale za wielkiego artystę, który nie bał się artystycznych eksperymentów ani politycznych maifestów.
Pablo Picasso, Panny z Awinionu
Cóż, moi Drodzy, dotarliśmy do końca naszej podróży. W sumie zastanawiałam się, czy nie zrobić ostatniego przystanku na surrealizmie i Salvadorze Dalim, ale jemu chciałabym poświęcić wkrótce osobny post.
Mam nadzieję, że była to dla Was przyjemna wycieczka.
Mam nadzieję, że była to dla Was przyjemna wycieczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz